Bez tytułu
ogólnie rzecz biorąc, to trwają ferie. czas jakże ekscytujący, czas odpoczynku, wysypiania się, gratisowo można dołożyć zajebistą nude.
w sumie czego tu się spodziewać, ferie w 'mieście'?!
są dni, że tak ujmę, wybicia się ponad to wszystko, robienia czegoś nowego i nie powiem ciekawego. sesje zdjęciowe z Tomaszem i Ewą, która służy jako pomocnik techniczny (czyt. dmucha materace, rozmontowuje statywy, walczy ze światłem i zaplątanymi gwiazdkami, od których można dostać depresji, a przy tym pilnie się uczy!), a do tego wszystkiego ja, z białymi rzęsami etc. (królowa kurwa śniegu-rosjanka).
cały ten tydzień ogólnie minął pod znakiem barów, amfiteatru, lasu, bezsensownych spacerów, czy też siedzenia w domu.
weekend? zapewne to samo.
przyszły tydzień? pon. wt. prawdopodobnie Leszno. śr. czw? yy no właśnie....? pt. 18-nastka.
a potem to już tylko kac i chuj wielki, po same szelki!
że też wszystko co dobre, musi się kurwa kończyć.